Mówi się, żeby nie obstawiać meczów towarzyskich, bo nie wiadomo co mogą przynieść. To prawda, owszem. Dodatkowo biorąc pod uwagę to, że w najbliższym czasie obydwie te ekipy nie będą grać o punkty, ten mecz nie jest dla nich jakiś ważny. Jednak to może być taki pojedynek, gdzie dowiemy się kto wiedzie prym wśród tych najsłabszych ekip Europy. Mecz bez żadnej stawki, zwykły sparing i w takiej atmosferze pewnie się odbędzie, ale czemu by się nie postarać być lepszym od rywala, sprawić radość kibicom, strzelić gola więcej. Tak mówię to wszystko o Liechtensteinie. Kursy wskazują na to, że powinni być faworytem. Ja się z tym zgadzam. Jednak patrząc na to jaka była rywalizacja o miano najgorszej ekipy eliminacji w strefie europejskiej, można śmiało wysnuć tezę, że goli dużo tu nie będzie i zadecyduje dyspozycja dnia. Gdy spojrzymy w historię pojedynków pomiędzy Liechtensteinem i Andorą zauważymy jeden jedyny mecz. W 2012 roku jutrzejsi gospodarze pokonali gości 1:0. Taki wynik przyjmę z zadowoleniem. Będzie to potwierdzenie, mimo tego, że tej różnicy w eliminacjach widać nie było, kto powinien być najlepszym z najgorszych.