Przygotowałem analizę spotkania West Bromwich Albion - Fulham Londyn. Oby dwie ekipy są zespołami starającymi się narzucać własny styl gry, jednak w obecnym sezonie lepiej prezentuje się ekipa Steve'a Clarke'a. Gospodarze nie mają jakichś wielkich nazwisk w swojej drużynie ale siła WBA oparta jest na monolicie. Ekipa trenera Martina Jola to ekipa własnego boiska choć ostatnimi czasy nawet na Craven Cottage drużyna z Londynu nie potrafi wygrywać ( remis z Sunderlandem i porażka ze Swansea ). Wracając do gospodarzy, to rewelacja z początku sezonu, jednak z czasem udowadniają, że będą liczyć się w walce o europejskie puchary. Wiemy, że obydwie ekipy nie zagrają w najmocniejszych zestawieniach. Prawdopodobnie w ekipie jednego z byłych asystentów Jose Mourihno zabraknie takich piłkarzy jak Olsson, Popov, Reid, Mulumbi i Jacob. Absencja dwóch pierwszych jest lekkim "bólem głowy" dla trenera Clarke'a bo są to obrońcy, którzy liczą się w walce o pierwszy skład WBA. Natomiast bilans strat po stronie londyńczyków to Etheridge, Davies, Diarra i Petric. Z pewnością brak tego ostatniego jest dużym osłabieniem dla holenderskiego szkoleniowca ponieważ w ostatnich meczach, najczęściej wchodząc z ławki wnosił wiele dobrego do gry swojego zespołu. Ciekawą statystyką jest to, że WBA nie przegrało z Fulham u siebie od 13 spotkań, a dodając jeszcze kiepski bilans meczów wyjazdowych gości ( 1-4-5 ), coraz lepszą grę podopiecznych Clarke'a ( ostatnie spotkanie u siebie wygrane 2:1 z Norwich, które ostatnimi czasy prezentuje się bardzo solidnie) i przede wszystkim słabą grę w spotkaniach z Fulham i QPR możemy stwierdzić, że gospodarze dzisiejszego spotkania dopiszą do swojego konta 3 punkty. Spokojne zwycięstwo WBA