Sobotni hit 34ej kolejki ekstraklasy. Legia po mocno kontrowersyjnym zwycięstwie w Gdańsku, awansowała na pozycję lidera tabeli i ma 3 oczka przewagi nad Lechią. Pomijając jednak kontrowersje z tamtego meczu, należy zauważyć, że legioniści zagrali naprawdę świetną drugą połowę, całkowicie dominując gdańszczan, którzy byli do tamtej kolejki najlepszą, domową ekipą w lidze. Forma Legii nie jest jednak przypadkiem, bo po zwolnieniu Sa Pinto, w zawodników wstąpił „nowy duch” i od kwietnia zanotowali 5 zwycięstw przegrywając przy tym tylko w Poznaniu, który dla nich jest zawsze trudnym terenem. Piast jest rewelacją wiosny bez 2 zdań. Ma już praktycznie pewne podium na koniec sezonu, ale po cichu liczy też pewnie na coś więcej. Jest to jednak zespół wybitnie swojego terenu (obecnie najlepszy w lidze pod tym względem), a na wyjazdach wygląda dużo słabiej. Do tego ma bardzo krótką kadrę i w ostatnich meczach sezonu, zmęczenie powinno być coraz bardziej widoczne. Ostatecznie Piast po prostu nie potrafi grać z Legią. Od 2017 roku przegrał wszystkie z 5 bezpośrednich spotkań (wliczając pucharowe po karnych). Moim zdaniem legioniści pokażą gliwiczanom po raz kolejny miejsce w szeregu i zakończą ich marzenia o mistrzostwie.