Po porażce w Bratysławie 2-1 Hiszpanie będą się chcieli zrehabilitować w dzisiejszym meczu i sięgnąć po komplet punktów. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż Słowacy w tych eliminacjach wygrali wszystkie dotychczasowe mecze i z przewagą 3 oczek na Hiszpanią prowadzą w grupie C. Słowacy w tych eliminacjach podobnie jak Hiszpanie stracili tylko trzy bramki w 6 spotkaniach. Dzisiejsze spotkania jest również meczem o fotel lidera, gdyż zwycięstwo gospodarzy zepchnie Słowaków na 2 miejsce w tabeli. Trener Hiszpanów – Vincent Del Bosque na konferencji prasowej przed tym spotkaniem powiedział, że czeka ich dziś ciężkie spotkanie, gdyż Słowacy będą dziś grali bardzo defensywnie. Patrząc na kadry obu ekip to zdecydowanym faworytem tego pojedynku powinni być gospodarze. W ostatnich jednak meczach Hiszpania miała problemy ze skutecznością, bowiem w 5 ostatnich meczach strzeliła tylko 4 bramki. Gospodarze powinni mieć w tym meczu zdecydowaną przewagę i często będą gościć pod bramką Słowaków. Również historia ostatnich spotkań w Hiszpanii przemawia za gospodarzami, którzy dwukrotnie u siebie rozbili Słowaków, najpierw 5-1 w 1996 roku a następnie w 2005 5-1. Słowacy jednak to solidna europejska drużyna, która zdaje sobie sprawę z potencjału gospodarzy i zagra dziś przede wszystkim tak aby nie stracić bramki. Defensywne ustawienie Słowacji zapowiada wiec małą ilość goli w tym meczu. Stawiam na 1-0 lub 2-0. Typuję więc under 2,5.
Ukraina to obecnie 3 drużyna grupy C, która w 5 ostatnich meczach zanotowała 4 zwycięstwa i jedną porażkę, z Hiszpanią 1-0 na wyjeździe. Gospodarze w dotychczasowych meczach stracili tylko dwie bramki. Ukraina ma już 8 punktów przewagi nad znajdująca się tuż za nimi Białorusią. Goście w przeciwieństwie do Ukraińców w pięciu ostatnich meczach zanotowali jedno zwycięstwo i aż cztery porażki. Białorusini w 3 dotychczasowych meczach eliminacyjnych na wyjeździe w każdym z nich tracili co najmniej jedną bramkę. Nawet Luksemburg przed własną publicznością zdołał strzelić Białorusi bramkę i wywalczyć tym samym remis. Dla gości jest to mecz ostatniej szansy, gdyż tylko zwycięstwo w tym pojedynku daje im jeszcze cień szansy na awans do finałów we Francji w 2016 roku. Gospodarze stoją dzisiaj przed szansą odrobienia punktów do Słowacji lub Hiszpanii, gdyż te reprezentacje grają dziś ze sobą. Obu drużynom zależeć dziś będzie na komplecie punktów, dlatego żadna z nich nie będzie dziś kalkulowała tylko obie nastawią się ofensywnie co zapowiada spora ilość bramek w tym pojedynku. Historia pojedynków między obu ekipami podpowiada, iż mecz zakończy się małą ilością bramek, gdyż we wszystkich dotychczasowych meczach między tymi reprezentacjami ani razu nie padł wynik powyżej 2,5 bramki w meczu. Dziś stawiam na pierwszy mecz tych drużyn ze sporą ilością bramek, bo obie liczą i potrzebują kompletu punktów...
W pierwszym meczu Polska dość niespodziewanie wygrała w Warszawie 2-0 mimo, że przewagę w tym meczu mieli Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi początek eliminacji mieli bardzo słaby, gdyż w kolejnym meczu tylko zremisowali z Irlandią 1-1. Trener naszych zachodnich sąsiadów tłumaczył się wówczas zmęczeniem po mistrzostwach Świata. Teraz gospodarze nie mają już zdanej wymówki i ten mecz po prostu muszą wygrać, gdyż ta wygrana pozwoli im objąć prowadzenie w grupie no i przede wszystkim zrehabilitują się za mecz w Warszawie. Poza tym Loew ma do dyspozycji niemal najsilniejszy skład jakim dysponują obecnie Niemcy. Zabraknie jedynie Reusa, którego jednak zastąpi wracający do formy Ozil. Niemcy w tym meczu na pewno powalczą o pełną pulę, naszą kadrę tymczasem zadawala remis, który pozwoli nam utrzymać pierwsze miejsce w grupie. Świadczy o tym m.in. ustawianie, gdyż zagramy aż trzema środkowymi pomocnikami, które skutecznie powinny powstrzymywać akcje środkiem boiska naszych rywali a co tym samym zapowiada małą ilość bramek w meczu. Również historia ostatnich pojedynków z Niemcami wskazuje na małą ilość bramek w meczu, gdyż w ośmiu ostatnich pojedynkach tylko raz w meczu padło więcej bramek niż dwie. Myślę więc, że under 2,5 jest bardzo prawdopodobny. Przewidywane składy: Niemcy:4-2-3-1 Neuer, Hector, Boateng, Hummels, Mustafi, Schweinsteiger, Kroos, Podolski, Götze, Bellarabi, Müller Polska: 1-4-3-2-1 Fabiański, Szukała, Glik, Piszczek, Rybus, Peszko, Krychowiak, Jodłowiec, Maczyński, Grosicki, Milik, Lewandowski
W finale Copa America gospodarze turnieju – Chilijczycy zagrają z faworytem do ostatecznego triumfu w tym turnieju – Argentyną. Gospodarze w 1/8 finału pokonali Urugwaj 1-0 a w półfinale 2-1 Peru, w obu meczach będąc drużyną zdecydowanie lepszą. Chile jeszcze ani razu nie wygrało Copa America i dziś stoją przed ogromną szansą na wywalczenie tego tytułu. Faworytem jest jednak Argentyna, która kadrowo wygląda zdecydowanie lepiej od gospodarzy. Wystarczy wspomnieć, że siłę ofensywną tworzą tacy zawodnicy jak: Messi, Aguero, Di Maria wspomagani takimi rezerwowymi jak: Tevez, Higuain czy Lavezzi. Argentyńczycy w 1/8 długo męczyli się z Kolumbią i ostatecznie dopiero po karnych udało im się awansować. W półfinale drużyna Gerardo Martino miła już zdecydowanie łatwiej, gdyż trafiła na grupowego rywala, którego tym razem rozbiła 6-1. Ostatnie wyniki przemawiają na korzyść gości, którzy w dwóch ostatnich meczach dwa razy wygrali z Chile, najpierw 4-1 a następnie 2-1. Tutaj szanse bym oceniał jednak pół na pół. Obie ekipy lubią utrzymywać się długo przy piłce. Obie zdobyły najwięcej bramek w tym turnieju. Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to w ekipie gospodarzy nie zagra zawieszony Gonzalo Jara. Argentyna zagra tymczasem w najsilniejszym zestawianiu. Podopieczni Martino na tym turnieju mimo wygranej z Paragwajem 6-1 niczym nie zachwycili. Bardziej przekonała mnie gra gospodarzy i to na nich stawiam w tym pojedynku. Przewidywane składy: Chile: Bravo - Isla, Medel, Mena, Albornoz - Diaz, Vidal, Aranguiz - Valdivia - Sanchez, Vargas. Argentyna: Romero - Zabaleta, Garay, Otamendi, Rojo - Pastore, Mascherano, Biglia - Messi, Aguero, di Maria.
Dziś zagrają reprezentacje, które obecnie znajdują się na skrajnie innych biegunach. Polska po zwycięstwie nad Gruzja 4-0 utrzymała pierwsze miejsce w swojej grupie i jest na najlepszej drodze by awansować na finały Mistrzostw europy we Francji w 2016 roku. Nasza kadra w tych eliminacjach nie przegrała żadnego meczu, ba już od 9 spotkań jesteśmy niepokonani. W zupełnie inne sytuacja są Grecy, których dotkną ostatnio głęboki kryzys. Goście w swojej grupie przegrali w tych eliminacjach dwukrotnie nawet z Wyspami Owczymi i zajmują zawstydzającą ostatnią pozycję w tabeli z zaledwie 2 punktami na koncie. Ostatnią wygraną nasi dzisiejsi rywale odnieśli niemal rok temu. W ostatnich 7 meczach Grecja aż cztery razy schodziła z boiska pokonana. Największym jednak problemem Greków jest jednak skuteczność, bowiem w tym ostatnich 7 meczach strzelili tylko dwie bramki. Jeśli chodzi o kadrę to dziś zobaczymy znacznie zmieniona jedenastkę w porównaniu do tego meczu z Gruzinami, bowiem na urlopy wyjechali już: Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak, Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, Michał Kucharczyk, Łukasz Broź i Dawid Kownacki. Mimo braku kilku podstawowych zawodników nasza kadra jest dziś w stanie wygrać wysoko z Grekami. Skoro pokonały ich ostatnio Wyspy Owcze to tym bardziej Polska powinna się z nimi rozprawić.
Brazylijczycy mimo, że w tym turnieju nie wystąpią w najsilniejszym składzie, gdyż do Chile przyjechali bez takich zawodników jak m.in. Oscar, Marcelo czy Luis Gustavo. Mimo to Brazylijczycy jak zwykle obok Argentyny i Kolumbii uznawani są za jednych z faworytów chilijskiego turnieju. Trener Canarinhos zapowiedział, że zwycięstwo w tym turnieju ma być niejako rekompensatą za nie najlepszy mundial w wykonaniu Brazylii. Canarinhos od porażki z Holandią w meczu o 3 miejsce na MŚ nie przegrali meczu, ba odnieśli 10 kolejnych zwycięstw z rzędu. Peru tymczasem z czterech ostatnich spotkań wygrali tylko raz pokonując Paragwaj 2-1. Peruwiańczycy nie mają tak mocnego składu jak Brazylia. Obok starego wyjadacz Pizzaro w ekipie Peru nie ma znanych nazwisk z boisk Europy. W ostatnim meczu między tymi drużynami górą byli Brazylijczycy wygrywając 3-0. Myślę, że dziś ten wynik jest jak najbardziej do powtórzenia, nawet mimo kilku absencji w kadrze Brazylii. W wysokiej formie jest ostatnio Neymar i to on zapewne poprowadzi Canarinhos do wysokiego zwycięstwa w tym meczu.
Kolumbia jest nie tylko faworytem tego pojedynku, ale też do wygrania całego turnieju. Pekerman do Chile zabrał najlepszą obecnie jedenastkę jaką dysponuje. A więc nie brakuje takich piłkarzy, jak Ridriguez z Realu Madryt, Cuadrado z Chelsea, Carlos Bacca z Sewilli, Jackson Martinez z Porto czy bramkarza Arsenalu Davida Ospiny. Z tym składem Kolumbia niczym nie ustępuje naszpikowanej gwiazdami Argentynie, która wczoraj zanotowała wpadkę z Paragwajem remisując 2-2. Jeśli chodzi p Wenezuelę to 72 drużyna rankingu FIFA, która co prawda w 4 ostatnich meczach zanotowała 3 zwycięstwa, ale były to mecze ze słabszymi drużynami. W ostatnim meczu z wymagającym przeciwnikiem, a było to Chile Wenezuela przegrała aż 5-0. Kolumbia tymczasem w siedmiu ostatnich meczach zanotowała komplet zwycięstw. Z koeli w 20 oficjalnym meczach między państwowych drużyna Pekermana doznała tylko dwóch porażek i to dwukrotnie z Brazylią – najpierw na mundialu a następnie w meczu towarzyskim. Trzeba jednak przyznać, że w obu tych meczach Kolumbijczycy zaprezentowali się bardzo dobrze. Co ciekawe Wenezuela nie leży ostatnio piłkarzom kolumbijskim, gdyż w 5 ostatnich spotkaniach przegrali aż trzykrotnie. Dziś jednak ten trend będzie zmieniony, bo Pekerman nie ukrywa, że do Chile przyjechał po tytuł mistrzowski. W ekipie Wenezueli próżno szukać takich gwiazd pokroju rywali, ale jest w ich kadrze kilka znanych nazwisk z Europy jak choćby, Rondon z Zenita, czy Miku z Rayo Vallecano. To jednak jest stanowczo za mało na Kolumbię. Do tej pory jedynie w meczu Argentyny zobaczyliśmy większą ilość bramek. Myślę, że ofensywny styl gry Kolumbii dziś również przyniesie sporo bramek w meczu.
Gospodarze po bardzo dobrym początku sezonu i dwóch zwycięstwach z rzędu: z San Marino 2-0 na wyjeździe i u siebie z Estonią 1-0 w 3 kolejnych spotkaniach zanotowali trzy porażki, ze Słowenią u siebie 2-0 oraz na wyjeździe ze Szwajcarią i Anglią po 4-0. Litwa zajmuje obecnie 4 miejsce w tabeli, ale wciąż ma jeszcze szanse na awans do Francji. znacznie do tego celu przybliżyło by ich zwycięstwo w dzisiejszym meczu. Jest to jednak mało prawdopodobne. Co prawda Szwajcaria ma tylko 3 punkty przewagi nad Litwą, ale to tylko dzięki słabszemu początkowi eliminacji, gdyż w dwóch pierwszych meczach goście nie zdobyli punktów ulegając Anglii u siebie 2-0 oraz Estonii na wyjeździe 1-0. W trzech ostatnich spotkaniach Szwajcaria jednak zdobyła komplet punktów i dzięki temu wciąż liczy się w walce o awans. Goście jedyne bramki stracili w tych eliminacjach właśnie w tych dwóch pierwszych meczach. Litwini z kolei w grupie obok słabiutkiego San Marino mają najgorszą defensywę, bowiem stracili 10 bramek w 5 meczach. Co ciekawe obie ekipy w historii spotkały się tylko dwa razy. Oba spotkania wygrali Szwajcarzy, którzy najpierw pokonali Litwę 9-0 a następnie w tych eliminacjach 4-0. Kadrowo goście prezentują się zdecydowanie lepiej, mają w składzie takich piłkarzy jak: Shakiri, Inler, Drmić czy Lichtsteiner. Litwini takimi gwiazdami nie mogą się pochwalić. Faworytem są więc gości, którzy powinni wygrać zdecydowanie dzisiejsze spotkanie.
Wicemistrzowie Świata są nie tylko faworytem tego spotkania, ale też do wygrania całego turnieju. Argentyńczycy do Chile przyjechali w mocnym zestawianiu, z takimi zawodnikami jak: Messi, Tevez, Di Maria, Aguero, Lavezzi czy Pastore. W meczach kontrolnych imponowali skutecznością. W ostatnim meczu towarzyskim pokonali Boliwię aż 5-0. Paragwaj tymczasem nie ma kim straszyć. Ich największa gwiazda R. Santa Cruz najlepsze lata gry ma już za sobą. Ostatnie mecze również nie zapowiadają niespodzianki w tym meczu, gdyż Paragwaj z 9 ostatnich meczy wygrał tylko jedno pokonując przed własną publicznością Peru 2-1 i to strzelając zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry z karnego. Wszystkie więc atuty wydaja się być po stronie Argentyny, która na tym turnieju kadrowo prezentuje się bardziej okazale niż na mundialu. Argentyńczycy będą chcieli dobrze rozpocząć turniej od wysokiego zwycięstwa, tym bardziej, że w kolejnym meczu zagrają z mocnym Urugwajem. Argentyna na tym turnieju ma najmocniejszą formację ofensywną ze wszystkich drużyn dlatego liczę, że turniej rozpoczną od wysokiego zwycięstwa z Paragwajem.
Faworytem tego spotkania są na pewno piłkarze Urugwaju, którzy mimo, że w tym turnieju będą musieli radzić sobie bez Luisa Suareza są wymieniani w gronie faworytów tego turnieju. Gospodarze w 18 rozegranych ostatnio meczach zanotowali tylko 3 porażki i to dwa razy z Kostaryką. Na Mistrzostwach Świata w Brazylii Urusi przegrali tylko 1 mecz ulegając Kolumbii 2-0. Na turnieju w Brazylii Urugwaj pokonał m.in. Anglię i Włochy. W 3 ostatnich meczach towarzyskich Urugwaj zanotował komplet zwycięstw pokonując kolejno: Chile 2-1, Maroko 1-0 oraz w ostatnim meczu Gwatemalę 5-1. Właśnie ten ostatni przeciwnik był wybrany właśnie pod kątem meczu z Jamajką jako najbardziej zbliżony stylowo i jakościowo. Jamajka do turnieju dostała się dzięki zaproszeniu organizatorów. Co ciekawe Jamajka w 5 ostatnich meczach zanotował komplet zwycięstw, tyle tylko, że mieli za przeciwników takich rywali jak: Antigua & Barbuda, Haiti, Trinidad i Tobago, Wenezuelę oraz Kubę. Nie byli więc to zbyt wymagający rywale. W kadrze jamajki na próżno szukać gwiazd. Co innego w Urugwaju, który ma kim straszyć. Obok Cavaniego w ataku Urusów zagra Diego Rolan z Girondins Bordeaux, który w minionym sezonie strzelił 15 bramek w Ligue 1. W środku pola zagrają tacy zawodnicy jak: Carlos Sanchez z River Plate czy Nicolas Lodeiro z Boca Juniors. W obronie zobaczymy natomiast m.in. Godina oraz M. Pereirę. Kadrowo Urugwaj prezentuje się więc zdecydowanie lepiej od Jamajki i dziś powinien to udowodnić na boisku wygrywając zdecydowanie.